ROZDZIAŁ VIII
Weszłam
do domu i od razu rzuciłam się na kanapę. Przestałam płakać, wiedząc że to nie
ma sensu. Zwinęłam się w koc i próbowałam zasnąć. Chodź byłam zmęczona, myśli
nie dawały mi spać. Może rzeczywiście miał konkretny powód aby nie przychodzić?
Mógł zadzwonić, albo wysłać sms. Spojrzałam na telefon w nadziei ze przyszła
jakaś wiadomość. Lecz skrzynka w telefonie była pusta. Z rozczarowaniem
cisnęłam telefonem w drugi kąt kanapy.
Położyłam się ciężko na poduszce. Nagle usłyszałam krzyki. Podniosłam się z
kanapy uważnie nasłuchując. Tym razem rozległ się huk. Coś ciężkiego spadło na
podłogę. Wstałam by zobaczyć przez okno co się dzieje. Krzyki dobiegały z domu
Harry’ego. Ubrałam bluzę i poszłam sprawdzić co się dzieje. Już miałam zapukać,
ale ręka mi się zachwiała. Znowu krzyki. Zerknęłam w okno. Harry siedział na
kanapie a przed nim stał jakiś mężczyzna. Nie był to ten sam którego widziałam
jak byłam tu za pierwszym razem. Stał nad Harrym i krzyczał. Podeszłam bliżej
by móc usłyszeć co mówi.
- Nie pójdziesz do żadnego
durnego programu! Masz się uczyć i zostać w domu! Miałeś przynieść towar od
dilera! Masz go smarkaczu?
- Nie mam go…- mruknął Harry
nie patrząc na ojca.
- Jak to nie masz?! Miałeś go
od niego wziąć w umówionym miejscu!
- Ale złapała go policja.
Mnie samemu ledwo udało się uciec. – powiedział spokojnie Harry.
- Jak śmiesz okłamywać
swojego ojca?! Ja ci dam smarkaczu! – krzyknął ojciec Harry’ego i uderzył go z
całej siły w twarz. Jego policzek był cały czerwony ale Harry nadal siedział
nieruchomo.
- Wynoś się stąd! Nie pokazuj
mi się na oczy dopóki nie przyniesiesz towaru! A jak nie, to dorwę twoją
matkę…- powiedział ojciec a Harry wybiegł z domu. Zdążyłam schować się w krzaki
by mnie nie zobaczył. Wyszedł przez furtkę i zamknął ją z trzaskiem. Miałam
ochotę zadzwonić na policję. Ale wiedziałam ze to pogorszy sprawę. Chciałam
dogonić Harry’ego ale on zniknął za zakrętem. Byłam głupia ze tak źle o nim
myślałam. Dlatego nie mógł przyjść do kawiarni. Spotkał pewnie po drodze
swojego ojca który znów go dręczył i pewnie zabrał mu telefon. Nie mogąc
otrząsnąć z tego co się stało pobiegłam do domu.
Nie spodziewałam się tego ale podoba mi się...masz na prawdę świetny styl pisania. Czekam na next...a i dzięki że czytasz mój blog ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Award...więcej u mnie w zakładce Libster Award http://1dzuzka.blogspot.com/
Dzięki! Zaraz dodam następny :)
UsuńFajny!!! Czekam na next :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: rozmarzonanastolatka.blogspot.com
Twój blog też odwiedzę! I na pewno będę czytać :)
Usuń