ROZDZIAŁ XIV
Nadszedł wielki dzień dla Harry’ ego i reszty ONE
DIRECTION. Przesłuchania w domu jurorów wypadły im świetnie, przy czym dostali
się do programu na żywo. Miałam miejsce w pierwszym rzędzie. Nie wiem kto się
bardziej denerwuje, ja czy on.
-
Przed wami, ONE DIRECTION! – zapowiedział prezenter. Zaparło mi dech w piersiach. „ Uda mu się”- myślałam w
duchu. Na widowni zapadła ciemność. Światła były skierowane na chłopców. Muzyka
zaczęła grać. Znam tę piosenkę, to „My Life Would Suck Without You”. Pierwszą zwrotkę zaczął Liam. Potem wszyscy jednym chórem. Byłam
wpatrzona w Harry’ ego, ale jednym okiem dostrzegłam twarze jury. Bujali się do
rytmu i potakiwali. Chyba się im podoba. Przestałam zwracać na nich uwagę.
Liczył się tylko Harry i jego występ. Patrzył na mnie cały czas. Ja też nie
mogłam oderwać wzroku. Nie oglądał się nawet na innych członków zespołu. Czułam
całym ciałem ze każde słowo piosenki skierowane jest do mnie. Wszystko poszło
idealnie. Teraz pora na opinię jury. Żadnych negatywnych uwag! Lepiej być nie
mogło. Gdy inne zespoły i wokaliści się zaprezentowali, nadeszła pora na
werdykt. Trzymałam kciuki tak mocno że
zdarłam sobie skórkę przy paznokciu i poleciała mi krew. Widziałam jak Harry obgryza
nerwowo wargę i obejmuje resztę chłopaków. Napięcie rosło. Na szczęście
usłyszałam to co chciałam. ONE DIRECTION przechodzi dalej! Wybiegłam za kulisy,
i wyściskałam mojego zwycięzcę. Czułam jego pot z nerwów na czole. Potem
wyściskałam resztę zespołu. After Party trwało jeszcze godzinę, przy czym Harry
udzielił parę wywiadów. Gdy trzymałam go za rękę czułam jakbym dotykała
prawdziwą gwiazdę. Wyszliśmy w końcu ze studia, lecz nie sami. Przy wyjściu zaatakowało
nas tłum fanek. To znaczy mnie skutecznie odepchnęły, a rzuciły się na Harry’
ego. Była to mała grupka, ale siły im nie brakowało. Zaczęły prosić go o
autografy, a nawet o zdjęcie. Znosiłam to cierpliwie. Będę się musiała chyba
przyzwyczaić…
- Mogę z tobą zdjęcie?
– zapytała jedna z fanek. Miała długie blond włosy i była atrakcyjna.
- Jasne…- odpowiedział
uprzejmie Harry.
- A buziaka? – zapytała
blondynka.
- No…- jęknął Harry
spoglądając nerwowo na mnie.
Kiwnęłam tylko głową.
Przecież to tylko fanka…Pocałował ją niechętnie a ja zauważyłam ze wkłada coś
Harry’ emu do tylnej kieszeni.
Gdy rozwydrzone dziewczyny odeszły, z zadziwiającym spokojem
zapytałam:
- Co ona ci do tej
kieszeni włożyła?
Harry wyciągnął kartkę i przeczytał:
- „Zostaw tę dziunię,
ja jestem dla ciebie lepszą partią, zadzwoń do mnie : 876 909 567
;*”… - Harry zgniótł kartkę i cisnął ja do kosza.
- Och, jak ja ją dorwę,
zobaczy co taka dziunia jak potrafi… - powiedziałam przez zęby.
- Nie przejmuj się nią.
To zwykła ździra. Ty jesteś dla mnie najważniejsza. – pocieszył mnie, całując w
policzek. Te słowa mnie pocieszyły. Ale już wiem co mnie czeka gdy mój chłopak
stanie się sławny…