ROZDZIAŁ XV
Występy
i próby przed „X FACTOR” trochę oddaliły mnie od Harry’ego. Zawsze mu
towarzyszę, lecz czasem zdarza się że po prostu nie mogę przyjść. Wówczas bardzo
martwię się ze inne uczestniczki zaczną się podwalać do niego. Gdy jestem na
próbach, trzymają się od niego z daleka, bo wiedzą że jest mój i koniec. Chodź
zapewniał mnie że jestem dla niego najważniejsza, to i tak martwię się że sława
może go zmienić. Przez spędzanie tyle czasu w „ X FACTOR” zdążyłam dogadać się
z resztą zespołu. Wszyscy są bardzo zabawni i zwariowani, lecz pozytywnie,
chodź Liam wygląda mi na trochę bardziej zrównoważonego. Myślę że najlepiej
dogaduję się z Zayn’ em. To mój dobry przyjaciel. Mamy ze sobą dużo wspólnego.
Uwielbia trylogię „ Harry Potter”, tak jak ja i lubi pisać wiersze i różne
opowiadania. Louis chodź jest najstarszy, to on najbardziej szaleje. Pewnego
dnia próbował bezcelowo trafić ogryzkiem do śmieci, a skończyło się tym że
wszyscy wzięli owoce do rąk i zaczęli się nimi rzucać. Potem dołączyli się inni
uczestnicy, w tym również ja. Skończyło się tym że podłoga lepiła się od
zgniecionych pomarańczy a ściany były ubrudzone od wyciekającego soku z
gruszek. Jest dobrym kolegą i uwielbia się ze mną droczyć. Dlatego że Niall
wciąż je, na stołku z przekąskami zawsze brakuje jedzenia. Raz nawet wzięłam
kanapkę rozmawiając z jedną z tancerek a po chwili zorientowałam się że jej nie
mam bo zabrał mi ją biegnący Niall. Chciałam go skrzyczeć, a on tylko z kanapką
w ustach krzyknął że to nie on. Udałam złą, chodź tak naprawdę mnie to
rozśmieszyło. Niall jest najbardziej rozpoznawalny. Kojarzy się innym z tego że
cały czas gada, krzyczy i ma gitarę. A jak stolik z jedzeniem jest pusty, nikt
nie musi pytać kto to zrobił. Zespół jest bardzo głośny i gdy słychać jakieś
śmiechy, to wszyscy wiedzą że nadchodzi „ONE DIRECTION”.
Mijały dni. Chłopcy nareszcie mieli trochę wolnego przed
następnym odcinkiem, więc wybraliśmy się na pizzę. Gdy tylko weszliśmy ludzie
zaczęli szeptać, zerkając na nas, a raczej nie na mnie tylko na chłopców.
Usiedliśmy przy stoliku na końcu pizzeri. Zamówiliśmy cztery duże pizzy, w tym
jedną tylko dla Nialla. Ten człowiek naprawdę kocha jeść. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy, tak że słychać nas było na
całą restaurację. W końcu podeszła do nas jakaś dziewczyna, pytając czy chłopcy
są tym sławnym zespołem z „X FACTOR”. Harry i reszta byli bardzo mile
zaskoczeni że ktoś ich rozpoznał, i chętnie rozdali autografy napotkanej fance.
Ale nie była jedyną wielbicielką. Po chwili zaczęło się roić od dziewczyn
proszących chłopców nawet o podpisanie się na ich rękach czy czole. Jedna z
nich nawet pocałowała Harry’ego, co mnie trochę rozdrażniło ale skutecznie to
ukryłam zakrywając tą urazę nie zbyt szczerym uśmiechem. Skończyliśmy jeść i
wyszliśmy. Niall, Liam i Louis pożegnali się i ruszyli do hotelu, a Harry i
Zayn poszli ze mną by odprowadzić mnie do domu.
- Wiesz, podziwiam że jesteś
wyrozumiała i nie drażni cię ze jestem teraz w centrum uwagi. Wiele to dla mnie
znaczy… - rzekł Harry.
- Dzięki ze to zauważasz… Te
wszystkie fanki są na serio na serio atrakcyjne i boję się że cię stracę. –
powiedziałam nerwowo bawiąc się włosami.
- Ty nigdy mnie nie stracisz,
obiecuję! – odparł całując mnie. – Te fanki atrakcyjne? Nie widzę żadnej
ślicznej dziewczyny po za tobą! – dodał.
Tak, takich słów właśnie potrzebowałam z ust Harry’ego. Mam
przynajmniej trochę pewności że rzeczywiście mu na mnie zależy. Uśmiechnęłam
się zerkając na Zayn’ a. Był dziwnie cicho przez całą drogę a gdy na niego
spojrzałam był bardzo zamyślony. Lecz gdy zobaczył że na niego patrzę
uśmiechnął się lekko.
W końcu doszliśmy na miejsce i Harry pożegnał się i odszedł.
Zayn jednak nadal stał przy drzwiach.
- Alice, czekaj! – krzyknął
za mną gdy już prawie zamknęłam drzwi.
- Co się stało? – zapytałam
wychodząc z progu.
- Muszę powiedzieć ci o czymś
ważnym. – powiedział to z tak poważnym wyrazem twarzy że zaniemówiłam.
- Harrym zaczęły interesować
się inne dziewczyny. On nimi też…Najbardziej zarywa do niego jedna z tancerek,
Rebeca. – powiedział.
- Jaka Rebeca? O czym ty
mówisz? – zapytałam oburzona.
- Taka wysoka blondynka…Na
pewno ją znasz bo mówiła coś o tobie. – oznajmił. Wysoka blondynka… zaraz,
chyba domyślałam się o kim mówi.
- A Harry…On tez się nią
interesuje? – zapytałam patrząc Zayn’ nowi prosto w jego duże brązowe oczy.
- Chyba tak… Sam parę razy ją
zagadywał. – rzekł Zayn.
- Może tylko z nią rozmawiał?
Dlaczego po zwykłej rozmowie od razu sugerujesz ze on mogła go podrywać lub
odwrotnie? – zapytałam próbując jak najbardziej tłumaczyć sobie ze to wszystko
co mówi Zayn jest nie prawdą.
- Wątpię…Ona go dotykała a on
nawet się nie sprzeciwiał… - powiedział smutno.
- Nie rozumiem tego! Kiedy to
się mogło zdarzyć? Przecież na próbach zawsze jestem przy nim. – powiedziałam
plącząc ręce.
- Raz cię nie było….I wtedy
to się stało. – rzekł patrząc w ziemię i bawiąc się kamykiem.
- I tak ci nie wierzę! Po co
mi to mówisz?! – zapytałam zdenerwowana. Miałam za sobą taki miły dzień, a
jakieś plotki o tym ze Harry mnie zdradza tylko mi go zepsuły.
- Chcę żebyś to wiedziała! –
powiedział tłumacząc się.
- Tak? A mi się zdaje że
chcesz po prostu zepsuć mi humor lub co gorsza, żebym pokłóciła się z Harrym! –
krzyknęłam mu to prosto w twarz. Był to dosyć głośny krzyk, więc rozejrzałam
się czy przypadkiem sąsiedzi czy nawet Harry z domu obok tego nie usłyszeli.
- Nie prawda! Mówię to dla
twojego dobra! Harry jest dobrym przyjacielem, ale na chłopaka się raczej nie
nadaje. Jesteś za fajną dziewczyną dla niego. – rzekł przestając bawić się
kamykiem.
- Dla mojego dobra?! Od kiedy
ty decydujesz za mnie co jest dobre, a co nie? – zapytałam oburzona.
- Alice…Ja na serio… -
mruknął Zayn.
- Wiesz co?! Nie chcę już
tego słuchać! Idź stąd! – krzyknęłam próbując zamknąć drzwi ale Zayn zatrzymał
je ręką. Spojrzałam na jego dłoń, on tylko powiedział:
- Wyganiając mnie nie
uciekniesz od swoich problemów… - powiedział cicho. Jego powieki zaczęły drgać,
tak ze myślałam że z jego oczu polecą zaraz łzy.
Nic na to nie odpowiadając odepchnęłam brutalnie jego rękę i
zamknęłam drzwi. Pobiegłam szybko na górę, omijając przy tym mamę na której
twarzy malowało się pytanie „ Co się stało?” ale także wyraz zaskoczenia. Gdy
wbiegłam już do pokoju spojrzałam w okno. Zayn szedł powoli trzymając ręce w
kieszeniach wyraźnie zasmucony. Zakryłam tylko okno roletą, założyłam słuchawki
na uszy i po chwili zasnęłam.
Mowilam ze bede czytac i czytam:-) :-) nwm czy poprawialas ale bardzo ale to bardzo mi sie podoba jeden z najlepszych rozdzialow. Ciekawe co z tego wyjdzie?:-) dodawaj szybko kolejny
OdpowiedzUsuń