sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 19



ROZDZIAŁ XIX
         Można uznać że wybaczyłam Harry’ emu za to że tak dużo czasu spędzał z Rebecą, ale to nie znaczy że zapomniałam. Postanowiłam odnowić na nowo stosunki z Harrym. Żeby było tak jak na początku.
         Dzisiaj na próbie było wszystko po staremu. Hazza przestał mnie ignorować, chodź czasem ulegał urokom Rebeci. Zdarza się że bierze go na stronę pod moją nieuwagę i wtedy razem coś szepczą. Irytuje mnie to. Widać że Rebeca za mną nie przepada, bo nie zwraca na mnie uwagi jak do niej mówię to udaje ze nie słyszy i zagaduje Hazzę.  Najdziwniejsze jest to że od kilku dni nie widuję Zayn’ a. Ostatni raz go widziałam w dniu moich urodzin. Nie wiem co o tym myśleć. Czy się na mnie obraził, czy po prostu jest chory.  Próbowałam do niego dzwonić, ale nie odbierał.  Reszta zespołu także chciała się z nim skontaktować, ale również się im to nie udało. Harry cała pracę zwalił na siebie, i na razie on śpiewa kwestię Zayn’ a. W tym odcinku 1D prezentuje się razem z tancerkami. Wśród nich jest oczywiście Rebeca. Specjalnie tańczy jak najbliżej Harry’ ego, rozpraszając go tym. Kierownik sceny już parę razy skracił go, aby się skupił, bo myli tekst.
         Z sekundy na sekundę chciałam jej coraz bardziej strzelić w twarz, ale wytrzymuję to cierpliwie. Specjalnie tańczy jak najbliżej, zerkając na mnie by ujrzeć jakąkolwiek reakcję, lecz udawałam ze nic sobie z tego nie robię.
         Próba nareszcie się skończyła i czekałam na Harry ‘ ego przed wejściem. Minęło 15 minut, może 20. Nagle zobaczyłam znajome loki, a wokół niego grupkę dziewczyn. Właściwie nie grupkę, lecz tłum. Nie chciały go puścić, chodź Harry udawał że się wyrywa. Nie zauważył mnie, bo fanki pociągnęły go w drugą stronę. Byłam wściekła, bo mówiłam mu żeby zaczekam na zewnątrz. Zignorowałam go tak samo jak on mnie, i sama wróciłam do domu.
         Gdy byłam już na miejscu, poszłam do pokoju i spojrzałam na gitarę opartą o szafę. Dzisiaj Niall przychodzi na moją pierwszą lekcję. Nie wiem czy sobie poradzę bo gra na gitarze jest wciąż dal mnie wielką zagadką. Ktoś mocno zapukał do drzwi. Pewnie Niall przyszedł!
- Alice, kolega do ciebie! – krzyknęła mam z dołu, a ja szybko zbiegłam ze schodów by go wyściskać. Zawiesiłam mu się na szyi a on dla żartów zaczął krzyczeć że go duszę, więc go puściłam. Nie przedstawiając nawet Nialla mamie, zaciągnęłam go na górę.
         Gdy byliśmy u mnie w pokoju, Niall otworzył pokrowiec i wyciągnał gitarę, Ja również to zrobiłam. Niall uśmiechnął się pod nosem i delikatnie wyciągnął mi ją z ręki. Gestem poprosił abym dała mu dłonie, a ja bez słowa wyciągnęłam je do niego nie wiedząc o co chodzi. Chwycił je delikatnie, i patrzył na nie przez chwilę. Próbując zgadnąć o co mu chodzi, czekałam aż się odezwie, a on tylko kiwnął głową i uśmiechnął się.
- Masz długie palce a to wielki atut jak ktoś chce grać na gitarze. – rzekł blondyn nadal trzymając moje dłonie. Uśmiechnęłam się lekko i znów wzięłam gitarę pewna że w końcu zaczniemy grę, lecz Niall znów ją przytrzymał.
- Zaczekaj. Widzę ze palisz się do gry, to dobrze że masz zapał, ale najpierw musze sprawdzić czy masz wyczucie rytmu. – powiedział Niall, brzmiąc przy tym jak prawdziwy fachowiec, którym może się nazwać, bo gra już parę lat.
- Wystukam ci rytm, a ty go powtórzysz, dobra? – powiedział a ja tylko kiwnęłam głową jakby to co zaraz zrobi miało być bardzo proste, ale tak naprawdę miałam wrażenie że nawet głupie stukanie o biurko może mnie przerosnąć. Po chwili chłopak zaczął wystukiwać rytm. Wpatrywałam się temu, jakby to miała być najtrudniejsza rzecz na świecie, ale jakoś sobie poradziłam. Zaczął stukać drugi raz, tym razem szybciej i dłużej. Tym razem poszło mi trochę gorzej, bo dopiero za 3 razem i o wiele wolniej.
- Nie przejmuj się. Dopiero zaczynamy. – rzekł, i zaczął stukać jeszcze raz. Uderzał wiele razy, a mnie szło coraz lepiej. W końcu rozbolały mnie i jego ręce i przestaliśmy. W końcu Niall wziął gitarę i zagrał parę dźwięków. Patrzyłam jak jego szczupłe palce delikatnie muskają struny. Zagrał wolną i romantyczną piosenkę, której nie znałam. Nagle przymknęłam oczy na kilka sekund by się bardziej wczuć w piosenkę. Otworzyłam powoli powieki i na miejscu Nialla znalazł się Zayn. Chodź już nie grał, muzyka wciąć grała mi w uszach. Podszedł do mnie powoli, założył mi moje długie brązowe włosy za ucho i położył delikatnie usta na moim policzku.
- Alice? – powiedział Zayn, o dziwo głosem Nialla.
- Alice?! – znowu krzyk. Zayn się rozpłynął. Po chwili poczułam ze ktoś lekko szturcha moje kolano. Przed sobą widziałam Nialla, nie Zayna.
- Przepraszam…- mruknęłam.
- O kim tak rozmyślałaś? – zapytał.
- Co…? A czemu miałabym o kimś? – zapytałam mrugając szybko.
- No nie wiem…Ostatnio z Hazzą ci się nie układa…I Zayn jakoś nagle zniknął…I ogólnie jesteś zamyślona. – powiedział. W sumie wszystko co powiedział było szczerą prawdą do której nie chciałam się przyznać.
- Niall…? – mruknęłam. Oczy zaczęły mi błyszczeć.
- Tak…? – powiedział uśmiechając się czule.
- Co mam Rebeca czego ja nie mam? Charakter, talent, czy tu chodzi po prostu o urodę, lub najzwyczajniej mu się znudziłam? – powiedziałam szybko. Chciałam znać odpowiedź. Niall wytarł mi łzę i powiedział :
- Jesteś naprawdę śliczną, atrakcyjną i naprawdę wyjątkową dziewczyną. Jeśli Harry woli tę ździrę Rebecę, to naprawdę dużo traci. Nie jest ciebie wart, i tyle. – powiedział to szczerze. Moja niska samoocena trochę wzrosła. Uśmiechnęłam się i przestałam płakać.
- Wiesz co jest świetne na poprawę humoru? – zapytał Nialler.
- Co…?
- Wielka paczka frytek od Nando’s! – krzyknął wyciągając wielkie pudełko frytek a ja zaczęłam się śmiać. No cóż  innego mógł zaproponować Niall?
- Kurde…już są zimne. Masz mikrofalówkę?– powiedział próbując jedną.
- Tak…pewnie. Chodź na dół. – odpowiedziałam i po chwili byliśmy w kuchni.
Włożyłam frytki do mikrofalówki i zauważyłam że Niall przeszukuję moją szafkę.
- Czego tam szukasz? – zapytałam.
- Keczupu….Aaaa! – krzyknął nagle wyciągając z szafki różowy stanik. Zarumieniłam się. Co prawda nie należy do mnie, tylko do mojej mamy, ale i tak było mi wstyd.
- Eee…to…twoje? – zapytał trzymając biustonosz.
- Nie…to mojej mamy… - mruknęłam.
- Aaa…co on robił w twojej szafce…? – zapytał nie wytrzymując już ze śmiechu. Miałam mu odpowiedzieć, ale nagle ktoś zaczął pukać do drzwi. Pomyślałam że to mama wróciła ze sklepu więc bez wahania ruszyłam do drzwi. Niall wrzucił stanik szybko na kanapę, a ja nacisnęłam klamkę. Stał tam…
- Cześć. – powiedział Loczek.
- Hej… - mruknęłam. Spojrzałam na Nialla. Stał jak wryty, a w ręce trzymał ketchup.
- To mogę wejść? – zapytał.
- Tak… - odparłam. Harry wszedł do środka i spojrzał na Nialla. Ten powiedział do niego „Cześć” , a Harry nie odpowiedział tylko gapił się na leżący na kanapie stanik. Blondyn spojrzał na leżący biustonosz i otworzył usta by coś powiedzieć, ale Harry pokazał gestem by jednak nic nie mówił. W końcu postanowiłam przełamać krępującą ciszę, i powiedziałam :
- Po co tu przyszedłeś? Nagle ci się przypomniało że istnieję? – wycedziłam przez zęby. Harry zmierzył mnie wzrokiem.
- Wyglądasz dzisiaj…
- Nie gadaj mi jak wyglądam! Idź sobie do Rebeci! Spędzasz z nią tyle czasu, więc jej gadaj czy ładnie wygląda! – krzyknęłam.
- Alice… - powiedział, a ja znów zaczęłam mówić:
- I co teraz zrobisz? Znów zaczarujesz mnie swoimi oczętami i będziesz udawał że się nic nie stało?! Wolisz jakieś pieprzone fanki odemnie?! Olałeś mnie pod studiem! Czekałam na ciebie prawie pół godziny! A ty co? Ty sobie poszedłeś z fankami mając mnie w dupie! Ależ nie, udawałeś wielce żeby cię puściły, a nawet nie próbowałeś się od nich uwolnić! A Rebeca? Chodzisz z nią z kata w kąt i szepczesz jej coś na mój temat! Jesteś żałosny! A o czym wy tak rozmawiacie, co? – patrzyłam mu prosto w oczy. Niall obserwował cała sytuację patrząc to na mnie, to na Hazzę czekając aż coś się stanie. Mikrofalówka zapikała, więc miał pretekst by uciec. Wyciągnął frytki i polał je keczupem. Zaczął je jeść, więc wyglądało to jakby oglądał jakiś niesamowicie ciekawy seans.
- Ja…nie mogę ci powiedzieć. – powiedział Harry poprawiając sobie grzywkę.
- A to niby dlaczego?! – krzyknęłam. Stanęłam bardzo blisko niego.
- Bo…to trochę skomplikowane. – odpowiedział oddalając się trochę jakbym miała go zaraz uderzyć.
- Co niby jest w tym takiego skomplikowanego?! – krzyknęłam.
- No…wszystko. – mruknął.
- Wyjdź stąd. – powiedziałam  przez zęby.
- Ale… - powiedział Harry.
- WYJDŹ! -  krzyknęłam. Niall patrzył na cała scenę nie jedząc już frytek, bo z przejęcia już zdążył je zjeść. Spojrzał na mnie przerażony i wyrzucił pudełko za siebie. Harry nie patrzył na niego tylko otarł twarz i wyszedł, a ja zamknęłam z nim drzwi z hukiem.
- To…ja…pójdę po gitarę i już będę się zbierał… - mruknął Niall i po chwili wyszedł szybko, rozumiejąc ze teraz wolałabym zostać sama. Pomachał mi na pożegnanie a ja mu odmachałam. Zostałam sama, zamykając się w łazience. Oparłam się o zlew i zaczęłam płakać. Po chwili się uspokoiłam i spojrzałam w lustro. Widziałam moje zielone oczy, piegi i odstającą brodę. Moje długie brązowe włosy były potargane. Nie dziwię się że Harry mnie nie chce. Rebeca jest prześliczna. Ma długie blond włosy i duże niebieskie oczy. A ja? Ja mam dupę na twarzy i niezbyt zgrabny tyłek. Przez Harry’ ego doprowadziłam się do takiego stanu że zaczęłam się nad sobą użalać, a moja niska samoocena jeszcze bardziej się zniżyła. Ale może to nie chodzi o wygląd? Może Rebeca ma mocniejszy charakter i jest inteligentniejsza odemnie? Obmyłam sobie twarz wodą i wróciłam do pokoju. Na moim łóżku nadal leżała gitara. To była udana lekcja, a Harry wszystko zepsuł. Odłożyłam gitarę do pokrowca i założyłam słuchawki. Puściłam sobie piosenkę Birdy „ People help the people”. Zawsze puszczam ją sobie na doła. Wróciły mi wszystkie wspomnienia związane z Hazzą. Nasze pierwsze spotkanie, koncert z pocałunkiem, zwierzenia w drodze do szkoły, i nasz ciepły uścisk po udanym castingu. Ale nagle przypłynęły mi inne wspomnienia, związane z Zayn’ em. Przypomniały mi się nasze przypały związane z kinem, czy nawet to co się stało nad jeziorem. Ale zaraz posmutniałam bo go od dnia moich urodzin nie widziałam. Bardzo się o niego martwiłam. Zdjęłam słuchawki, i wystukałam numer Zayn’ a. Tyle razy do siebie dzwoniliśmy że znałam go już na pamięć. Po trzecim sygnale odebrał.
- Halo? Zayn? – powiedziałam cicho do słuchawki.
- Alice…? – odpowiedział zachrypniętym głosem.
- Wszystko tobą okej? – zapytałam ciesząc się że go słyszę.
- Hy…tak… - odpowiedział kaszląc cicho.
- Jesteś chory? – zapytałam.
- Tak jakby… ale gdy cię słyszę jest mi lepiej… - mruknął pociągając nosem jakby płakał.
- Jak tam u ciebie? Mogę cię odwiedzić? – zapytałam.
- Nie…bardzo…Muszę kończyć… - odpowiedział. Chciałam coś dodać, ale połączenie się zerwało. Zadzwonienie do Zayn’ a miało mi poprawić humor, ale zamiast tego jeszcze  bardziej mnie to zasmuciło. Musiało się mu coś stać, bo brzmiał bardzo dziwnie, i nie chciał mi powiedzieć co mu dolega. Mam wrażenie że wszyscy coś przedemą ukrywają…


























2 komentarze:

  1. Biedny harry ale troche zaczyna mnie wkurzac bo sam nie wie jak sie ma. Tej rebece to juz dawno dalabym po ryju :-) pewnie cos kabinujesz tym bardziej ze akcja rozgrywa sie 3 lata wstecz. Nwm czemu ale jakos nie kibicuje zaynowi. Tak jakos wepchnal sie jej w zycie. Dodawaj szybko kolejny :-)

    OdpowiedzUsuń