sobota, 5 października 2013
Więc. Przepraszam. Bo. Nie. Dodaję. Nowych. Rozdziałów. ale to dlatego, że nowego jeszcze nie skończyłam, i nwm czy skończę bo nie mam na to czasu. Przepraszam, nwm czy jeszcze bd tego bloga prowadzić. I tka go prawie nikt nie czyta więc... Nic nie stracę. Może kiedyś dodam, może nie. Mało czytelników = brka motywacji do pisania. To tyle. Bye.
sobota, 21 września 2013
Rozdział 23
ROZDZIAŁ XXIII
Poprosiłam Jenny aby usiadła na kanapie w salonie i
zaczekała, a ja sama poszłam po Nialla który nadal stał w kuchni nieświadom że
przyszła. Gdy byłam już w progu usłyszałam jak Niall śpiewa :
Frytki, frytki prosto z ziemniaków
bitki,
Gorące, pachnące podniebienie i oczu
cieszące,
Z ketchupem zjem, O! Ja to wiem!
Gdyby nie fakt że na te jakże
artystyczną rymowankę zaczęłam się śmiać, Niall pewnie nadal by śpiewał i
wykonywał swoje interesujące ruchy taneczne. Na dźwięk mojego chichotu Niall
podskoczył przerażony i w tym samym czasie mikrofalówka zapikała.
- Eee…-
mruknął zawstydzony.
- Dobra, nic
nie mów… - powiedziałam z uśmiechem.
- Frytkę? –
zapytał oblewając je ketchupem.
- A, daj –
powiedziałam biorąc całkiem konkretną garść. Nie należę do niejadków. Ale na
pewno nie jem tak duże jak Niall. Różnica była taka że on wciąż pozostawał
chudy a mnie przybywało w udach. Tak, życie jest ciężkie i niesprawiedliwe.
- Konkretna
porcja – zaśmiał się Horan.
- Taa. Ma
się ten apetyt. Ktoś czeka na ciebie w pokoju – oznajmiłam, ciągnąc Nialla za
koszulkę bo nie miałam go za co złapać ponieważ w jednej ręce trzymał frytkę a
w drugiej ich cała paczkę.
- Jenny! –
zawołałam na co dziewczyna siedząc na kanapie odwróciła szybko głowę. Niall gdy
ją zobaczył zakrztusił się frytką.
- No więc… -
zaczęłam zrywając niezręczną ciszę. – Chciałabym abyście się lepiej poznali –
powiedziałam popychając blondynka na kanapę
obok zmieszanej dziewczyny. Stanęłam naprzeciwko nich.
- Jenny
chciałaby wiedzieć dlaczego ją tak dzisiaj zignorowałeś – powiedziałam a
zawstydzonemu Niallowi z przejęcia przeszedł apetyt na jeszcze gorące frytki
które wylądowały na stoliku.
- Bo to nie
jest tak że cię olałem… - zaczął tłumaczyć się Horan. Chciał mówić dalej ale
Jenny wybuchnęła:
- Po prostu
cię nie interesuję, cię tak?! – Tak, moja przyjaciółka jest trochę wybuchowa.
- Nie… -
powiedział Niall. Dziewczyna chciała znów krzyknąć ale Niall wydyszał :
- Po prostu
jeszcze nigdy nie widziałem tak zajebistej dziewczyny jak ty! – Jenny
zaczerwieniła się i spojrzała na w podłogę. Niall zarumienił się i zaczął gapić
się na Jenny która gapiła się na swoje białe trampki. Niall otworzył usta jakby
chciał coś powiedzieć ale w końcu żaden dźwięk nie wydobył się z jego ust bo
drzwi się nagle otworzyły i do domu weszła mama. Przywitałam się z nią mówiąc
„Cześć!”, a Niall z Jenny wydukali „Dzień dobry” a moja mama uśmiechnęła się i
poszła na górę w biegu zdejmując szpilki. Po jakiejś minucie czy mniej rozległ
się krzyk po całym domu. To moja mama wrzasnęła. Zbiegła na dół a nasza trójka
gapiła się na nią niezrozumiale.
- Kto leży w
moim… łóżku? – powiedziała, a my zaciekawieniem pobiegliśmy na górę by to
sprawdzić. Ostrożnie otworzyłam drwi od sypialni jakbym miała tam zobaczyć
włamywacza czy nawet gorzej. Zbliżyłam
się do lóżka. Spod pościeli wystawały znajome loki. Uśmiechnęłam się. Były to
oczywiście bujne włosy Harry’ ego. Odsłoniłam kołdrę, a Loczek nadal smacznie
spał pochrapując cicho. Wybuchnęłam śmiechem. Niall z Jenny też się
uśmiechnęli. Nawet mamie warga drgnęła.
Ale jako jedyna dorosła osoba w tym domu chciała zachować wyraz twarzy
konsekwentny i groźny. Zupełnie o nim zapomnieliśmy i pewnie z nudów szwędał
się po domu i w końcu zasnął. Odgarnęłam mu delikatnie loki i szepnęłam do ucha
by już wstał. On potrząsnął głową mrucząc : „ Mamo, nie jeszcze 5 minut…”. A ja
znów się z niego śmiałam. Niall mnie lekko odepchnął, po czym krzyknął mu
prosto do ucha : „WSTAWAJ LAMUSIE!!!” A
Harry aż się stoczył z łóżka uderzając o szafkę głową. Leżąc na podłodze
spojrzał na nas wszystkich po kolei gdy zauważył że moja mama tez tu jest od
razu stanął na nogi.
- Ja!
Przepraszam! – krzyknął przestraszony. – Chodziłem po domu bo mi się zaczęło
nudzić…a ta sypialnie tak ładnie pachniała… - tłumaczył się. Zaczęliśmy się
śmiać, a tylko mama zachowała powagę. Lecz po chwili uśmiechnęła się lekko i
pokręciła głową.
- Harry, co
ty robiłeś poprzedniej nocy że tak ci się przysnęło? – zapytała z uśmiechem
mama.
- W sumie to
nic… - odparł zmieszany chłopak.
- Dobra, ja
tu posprzątam a wy wracajcie do pokoju – powiedziała mama popychając nas lekko
do wyjścia. Wróciliśmy weseli do pokoju i usiedliśmy na kanapie. Ja na kolanach
Harolda, a Jenny i Horan w dość dużej odległości od siebie. Siedzieliśmy i
rozmawialiśmy ( to znaczy ja cały czas gadałam a reszta potakiwała bo cicha to
ja nie jestem) a Harry zaczął mnie smyrać nosem po plecach tak ze aż
zachichtotałam. Potem poczułam jak zdejmuje mi gumkę włosów i zaczyna je wąchać i gadać o tym że
pachną jak rosa o poranku. Zaśmiałam się mówiąc że poetą to on nie będzie. Po
chwili zaczął się bawić moimi włosami rozczesując je palcami. Zaczął je plątać,
myśląc pewnie że to co stworzył jest warkoczem. Wcale nie przejmując się tym ze
zaraz mój Loczek zaraz zrobi mi z włosów dredy, skierowałam swoją uwagę na
Jenny i Nialla. Moja przyjaciółka robiła coś w telefonie ( nagle zainteresowały
ją kontakty a nawet numer domowy babci) a Niall się na nią gapił. Stwierdzając
ze towarzystwo się trochę nudzi ( oprócz Harry’ego któremu spodobało się bycie
fryzjerem) zaproponowałam by obejrzeć jakiś film. Harry i Niall się zgodzili, a
Jenny wciąż stukała w telefon Zaproponowałam więc by to Jenny wybrała film i że
zgodzę się na wszystko byleby już zostawiła ten telefon. Rozpoczęła szperanie
po szafkach i w końcu wybrała film „Zmierzch”.
No tak, Jenny kocha ten film. Ja na odwrót. Nie cierpię go. Ale
powiedziałam że zgodzę się na wszystko więc ona to podle wykorzystała.
- O! „
Zmierzch!” – krzyknął Harry.
- Serio…? –
zapytałam z zażenowaniem.
- Nie. –
zaśmiał się dając mi całusa w policzek.
- A ty
Niall, lubisz ten film? – zapytała Jenny.
- E…Jasne. –
odparł lekko zmieszany Horan mrugając szybko. Film się rozpoczął a ja
przesiadłam się z kolan Harry’ ego na kanapę. Oparłam się o jego tors a on mnie
objął.
Minęło jakieś 30 min filmu a ja już
ziewałam. Spojrzałam na Jenny. Gapiła się w ekran jak zahipnotyzowana mimo to
że przynajmniej po raz dziesiąty ogląda ten film. Przeniosłam wzrok na Horana. Zamiast w ekran
znów gapił się na Jenny. W końcu zaczął się powoli przesuwać w jej stronę. W końcu
nieśmiało ją objął. Spojrzała na niego zdziwiona, ale po chwili już leżała
oparta o jego ramię. Odwróciliśmy się z Harrym równocześnie i skinęliśmy do
siebie głowami.
15 minut filmu, 20 min… Nadeszła scena
w której Edward lśnij w słońcu. Harry i Niall zaczęli się śmiać a ja z Jenny
spojrzałyśmy na siebie nie rozumiejąc o
co chodzi. Moje powieki stawały się coraz cięższe i oparta o ramię Harry’ ego
zasnęłam. W śnie poczułam jak Harry delikatnie odchyla moją głowę i kładzie ją
na poduszkę. Usłyszałam jak biegł po schodach na górę.
Film się skończył i Jenny mnie
obudziła.
- Gdzie jest
Harry? – zapytałam odgarniając włosy z twarzy.
- Pobiegł na
górę i nadal nie wrócił. – odpowiedziała dziewczyna nadal przytulona do Horana.
- A po
cholerę? – zaciekawiłam się.
- A bo ja
wiem? – powiedziała wzruszając ramionami dziewczyna. Nagle usłyszałam jak ktoś
powoli schodzi ze schodów. Paliła się tylko lampka na szafce przy kanapie więc
nie do końca widziałam kto to ale domyśliłam że to Harry. Nagle zapalił światło i ujrzałam mojego
chłopaka bez koszulki, z brokatem na brzuchu, biała farbą na plecach i jeszcze
bardziej niż zwykle rozczochraną fryzurą. Omal nie wybuchnęliśmy śmiechem.
- Witaj,
Bello. – rzekł Edward – Harry podchodząc do mnie i gryząc mnie lekko w szyję.
- Harry,
ty kre…
- Jestem
Edward – przerwał mi Cullen – Styles
wzdychając teatralnie.
-
Dobra…Edwardzie, do jasnej cholery skąd wziąłeś ten brokat?! – zapytałam udając
złą. Tak naprawdę lubię gdy się wygłupia i mi dokucza i udając rozgniewaną sprawiam
mu większą frajdę.
- Znalazłem
w twojej szafce, Bello… - powiedział Edward – Harry znów głośno wzdychając.
- Jesteś
drogi Edwardzie, zdrowo pieprznięty – odparłam przeżucając oczy i udając
zażenowaną. Cullen – Styles zbliżył się do mojej szyi lekko ją całując. W końcu
usiadł na kanapie i zaczęliśmy głośno rozmawiać. Nagle weszła moja mama i
wszyscy odwrócili się w jej kierunku. Wyglądała inaczej niż zwykle. Domyśliłam
się że gdzieś wychodzi.
- Gdzie
idziesz? – zaciekawiłam się. Mama nie
odpowiedziała tylko zabijała wzrokiem Harry’ ego który zupełnie zapomniał o tym jak głupio
wygląda i zakrył się poduszką,
- Coś… ci
się stało Harry? – zapytała mama zbliżają c do niego rękę ale zaraz ją cofnęła
jakby bała się ze zbyt duża ilość brokatu może jej wypalić skórę.
- Nie chce
pani tego wiedzieć… - powiedział Niall kręcąc głową, a mama tylko złapała się
za głowę.
- Taak.
Lepiej bym nie wiedziała – stwierdziła.
– Alice, wychodzę. Możesz kolegów przenocować jak ich rodzice się zgodzą –
dodała.
- A co z ciuchami?
– zapytał Niall.
- Ja ci
pożyczę… - odparł wciąż zmieszany Harry, na co Horan kiwnął głową.
- Gdzie
wychodzisz? – zapytałam raz jeszcze.
- Na
spotkanie… - odparła mama tak jakby chciała tego pytania uniknąć.
- Tak
wystrojona? – nie dawałam za wygraną.
- Alice…
podejdź, to ci powiem – powiedziała a ja wstałam jak oparzona objęc Harolda.
- Idę na
randkę… - powiedziała szeptem.
- U! Fajny
jest? – zapytałam.
-Do końca to
nie wiem. Poznałam go na jednym z tych portali randkowych. Ale cicho… - powiedziała
a ja palcem pokazałam ze nic nie powiem.
Ale gdy wyszła od razu powiedziałam to reszcie.
- No nieźle.
Będziesz miała ojczyma! – ucieszyła się Jenny.
- Wątpię.
Moja mama była już nie pierwszy raz idzie na takie „spotkanie”, łudząc się że
to będzie „ten jedyny” – powiedziałam naciskając na ostanie słowa.
- Yhm –
mruknęła Jenny.
- Nie „Yhm”
tylko dzwońcie do rodziców że zostajecie by moja mama się nie czepiała –
powiedziałam i zaraz cała trójka zaczęła pisać do rodziców. Rozmawialiśmy ( a
raczej więcej się śmialiśmy i biliśmy dla zabawy) przez jakieś 2h gdy w końcu
padło pytanie gdzie kto będzie spał.
Odparłam ze w piwnicy są trzy śpiwory i podałam Horanowi klucze
tłumacząc dokładnie którego ma użyć i gdzie znajdzie śpiwory. Dodałam nawet by uważał na rure bo gdy się
schodzi na dół można uderzyć głową. No, nie chciałam by Horanek jeszcze zemdlał
i nie wrócił.
- Idź tylko po dwa… - szepnął Harry Niallowi do ucha
myśląc ze tego nie słyszę.
- Harry,
myślisz że będziesz spał ze mną w jednym łóżku? – zapytałam zakładając ręce i
podnosząc jedną brew.
- A, tak! –
odpowiedział zadziornie. Bezemnie będzie ci zimno… - dodał całując mnie w usta.
- Jest
środek lata, kretynie – zaśmiałam się.
- Trudno.
Noce mogą być zimne… - stwierdził Harry, smyrając mnie palcami po plecach. Po
chwili przybył Niall. I ile przyniósł śpiworów? Dwa.
- Niall!
Miałeś wziąć trzy! – krzyknęłam.
- Oj
przepraszam. Znalazłem tylko dwa – stwierdził Horan puszczając oko do Stylesa. Wszyscy
załatwili swoje wieczorne sprawy i po chwili Jenny i Niall leżeli w śpiworach w
salonie na dole, a ja z Harrym w moim łóżku na górze. Przytulony do mnie szybko
zasnął prawie spychając mnie z łóżka. Próbowałam go przesunąć bardziej ściany,
ale on trzymał mnie mocno jakbym była jego przytulanką. Próbowałam zasnąć ale
zachciało mi się pić więc z całej siły wyrwałam się z objęć Stylesa i zeszłam
na dół, gdzie leżał Niall z Jenny. Ich śpiwory leżały bardzo blisko siebie. Horan
słodko chrapał a moja przyjaciółka gapiła się na niego gładząc mu twarz dłonią.
Uznając to za zbyt słodką scenę
zrezygnowałam ze szklanki z wodą i po cichu wycofałam się do schodów. Po drodze
zauważyłam jeszcze jak Jenny cicho i delikatnie wkrada się Niallowi do śpiwora
przytulając go ostrożnie, lecz Horan nagle się obudził. Przerażona dziewczyna
szybko wyskoczyła ze śpiwora ale Niall złapał ją za rękę i delikatnie zaciągnął
ją z powrotem. Gdy już weszła do środka Irlandczyk nieśmiało objął ją ramieniem
plotąc jej dłoń ze swoją. Patrzyłam na nich przez chwilę z żalem przypominając
sobie że teraz wrócę do mojego Loczka który pewnie rozwalił się na całym łóżku.
Wróciłam na górę i zastałam to czego się domyśliłam. Z całej siły popchnęłam go
w stronę ściany. Zmęczona swoim osiągnięciem pomyślałam że jest naprawdę słodki
gdy śpi. Położyłam się twarzą do niego i patrzyłam się chwilę na jego zamknięte
powieki/ Podczas snu wygląda jak małe dziecko. Pocałowałam mojego Edwarda –
Harry’ego delikatnie w nos i zasnęłam.
poniedziałek, 29 lipca 2013
Rozdział 22
ROZDZIAŁ XXII
Nasza cala piątka stanęła w progu patrząc na Zayna który
leniwie wygramalał się z łóżka. Wyglądał okropnie. Miał wory pod oczami, bladą
twarz i był strasznie wychudzony. Spojrzał na nas i uśmiechnął się lekko. Na
jednym z nadgarstków malowały się całkiem głębokie blizny po przecięciach.
Otworzył usta jakby miał coś powiedzieć ale ja rzuciłam mu się na szyję a za
mną Liam, Harry i Louis zrobili to samo. Tylko Jenny nie wiedziała jak się
zachować. Po dosyć dziwacznej scenie Zayn usiadł na łóżku a my zaczęliśmy się
po prostu na niego gapić. Po chwili ciszy zebrałam się na odwagę by zadać pytanie
które od samego wejścia tutaj męczyło nas wszystkich :
- Co się stało…? – zamiast
Zayna odpowiedziała mi jego mama która tak nagle pojawiła się w pokoju:
- Zayn choruje na bulimię. Od
zawsze był szczupły ale od paru dni schudł okropnie. Przestał jeść, bo
jakakolwiek przekąska powoduje w nim wymioty. Lekarz powiedział że wiąże się to
z jakąś sprawą która mogła zaburzyć jego psychikę. Po namowach Zayn zdecydował
się mi w końcu powiedzieć o co chodzi. Załamał się po tym jak go odrzuciłaś,
Alice. – ma te ostatnie słowa spojrzałam szybko najpierw na Zayna a potem na
Harry’ ego. Myślałam ze będzie zły i zaskoczony ale jego twarz pozostała
obojętna jakby ta wiadomość go wcale nie dziwiła. Zayn patrzył na mnie
nieobecnym wzrokiem i oddychał ciężko. Po chwili ciszy i wymiany spojrzeń mama
Zayna wyszła z pokoju.
- Zayn… Czy to wszystko
prawda? – zapytałam, a on tylko lekko skinął głową. Był ubrany w samą bieliznę i pomyślałam ze
czuje się dość dziwnie i niekomfortowo będąc prawie bez ubrań przy swoich
przyjaciołach i obcej dziewczynie którą jest Jenny.
- Jakie odrzucenie? O co
chodzi Alice? – zapytał Louis a ja tylko pokręciłam głową na co natychmiast
zamilkł.
- Myślę że za jakieś dwa
wrócę do siebie i będę mógł wystąpić. – rzekł ochrypłym głosem Zayn. Jakby ignorując
to co przed chwilą powiedział, wybuchnęłam :
- Dlaczego nic nie
powiedziałeś?! Nie odbierałeś telefonu? Porozmawialibyśmy o tym co się stało i
na pewno byś tak nie wyglądał!
- Nie chciałem. Musiałem to
przemyśleć. – odpowiedział Malik.
- Właśnie widzę! Tak o tym
myślałeś że zacząłeś się ciąć?! – odparłam zła. Zayn tym razem się nie odezwał.
- Alice, nie dobijaj go
jeszcze bardziej…Sama widzisz jak wygląda. – wtrącił się do rozmowy jak zawsze
rozsądny Liam. Postanowiłam się już więcej nie odzywać. Liam, Louis, Harry i
Jenny stali w pół okręgu naprzeciwko Zayna. Tylko ja jakoś tak dziwnie
klęczałam przy nim. Uznałam że to dość dziwna pozycja więc wstałam by wziąć
krzesło które stało przy biurku by na nim usiąść. Już miałam to zrobić gdy moją
uwagę przykuła tablica korkowa wisząca nas biurkiem. Cała reszta zaczęła głośno
rozmawiać a ja nadal wpatrywałam się w tablicę. Wisiały na niej zdjęcia moje i
Zayna. Nie wiedziałam czy się ucieszyć czy wkurzyć bo kazałam mu je wykasować
gdyż moja nie fotogeniczna twarz jak zwykle wyszła jak kartofel. Były to
fotografie z naszego spaceru, kina i zza kulis X- Factora. Uśmiechnęłam się
mimowolnie bo z owymi zdjęciami związane były wszystkie najlepsze wspomnienia z
Zaynem. Przypomniało mi się że sama posiadam niektóre z tych zdjęć sama
posiadam tyle że leżą głęboko w szufladzie a na mojej tablicy wiszą fotografie
Harry’ ego i mnie. Nagle strasznie zatęskniłam za nimi obydwoma. Zdałam sobie
sprawę jak moja zazdrość oddaliła mnie od Hazzy, a choroba od Zayna. Miałam
ochotę wyściskać ich obydwu i powiedzieć jak bardzo mi ich brakuje ale
przypomniało mi się że jestem zła na Zayna i ten niezrozumiały wyraz twarzy
Harolda. Utopioną w swoich myślach i problemach wyłowiła dopiero Jenny
oznajmiając że Zaynowi znów chce się zwracać i że lepiej by było jakbyśmy już
sobie poszli. W drodze Harry objął mnie w tali rozmawiając z Louisem.
Szarpnęłam go za bluzkę odsłaniając lekko jego niezbyt wyrobiony tors by
szepnąć mu do ucha że gdy jak wszyscy się rozejdą przyszedł do mnie. Kiwnął głowa
na znak że tak.
Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy u mnie w
domu. Weszliśmy bezszelestnie do pokoju by upewnić się czy moja mama jest w
środku. Gdy upewniłam się że jej nie ma i odwróciłam się do Harry’ ego by mu to
oznajmić, on niespodziewanie i delikatnie popchnął mnie na ścianę i pocałował. Oddałam
mu się dobrowolnie ale po chwili przypomniało mi się że nie po to go tu
zaprosiłam. Odepchnęłam go niechętnie, a on nie dawał za wygraną i znów zaczął
mnie całować.. W końcu krzyknęłam by przestał a on odskoczył zdziwiony.
Usłyszałam chrząknięcie i przed nami stał blondynek z krzywymi zębami – Niall.
Zastanawiając się jak długo tu stoi i jak wszedł niesłyszany. Trzymał coś w
ręce. A co? Gitarę. No tak, teraz mi się przypomniało. Godzina 17.00 wtorek. Lekcja
gitary. Zarumieniłam się i powiedziałam Horanowi by zaczekał w salonie a Harry’
ego zaciągnęłam na górę. Styles usiadł na łóżku a ja oparłam się o szafę
zakładając ręce. Harry uśmiechnął się głupawo a ja mierzyłam go wzrokiem. Ku
mojemu oburzeniu Loczek nagle wybuchnął śmiechem.
- Co cię tak śmieszy? –
zapytałam.
- To jaka jesteś poważna. Tak
poważna, że aż śmieszna, - odparł głupawo.
- Oj, przestań. – rozłościłam
się. – Musimy pogadać. – powiedziałam robiąc jeszcze poważniejszą minę by
pokazać Harry’ emu że również ta sprawa jest poważna. Zmarszczyłam brwi by
dodać sobie jeszcze więcej powagi a Harold zaczął mnie przedrzeźniać robiąc to
samo. Nie wytrzymałam i zakryłam usta dłonią by nie zacząć się śmiać. Harry
chciał coś powiedzieć a ja pokazałam gestem by się mówiąc lekko przymknął.
Hazza zamknął usta a ja znów starałam się spoważnieć.
- Dobra, do rzeczy. Musimy
pogadać. – oznajmiłam.
- O czym? – zapytał. – Chodzi
ci o Zayna? Wcale się nie dziwie że wyznał ci swoje zauroczenie, czy jak to tam
się zwie. – odparł Harry zarzucając grzywką. Dlaczego jego włosy zawsze były
takie idealne i błyszczące? Znacząco spojrzałam na moje. Żeby mój własny
chłopak miał lepsze włosy od moich…
- Jak to? Nie jesteś zły? –
zdziwiłam się bawiąc się kitką.
- Sam nie wiem. –
odpowiedział Hazza.
- A skąd wiesz że był, lub
nadal jest we mnie zakochany? – zapytałam.
- Domyśliłem się. Za każdym
razem jak rozmawialiśmy głównym tematem byłaś ty. Pytał się o ciebie, a potem
wciąż o tobie gadał.
- A co się o mnie pytał?-
zaciekawiłam się.
- O byle co. Nawet o ulubiony
kolor. Raz się pytał czy aby na pewno jesteśmy razem szczęśliwi. Z całą
pewnością odpowiedziałem że tak. – powiedział Harry.
- Wydaje mi się że on też był
powodem naszych kłótni. Wmawiał mi że podoba ci się Rebeca. Powiedziałam że w
to nie wierzę, ale w rzeczywistości się tym przejęłam i zaczęło mi się wydawać
że to prawda. Teraz już wiem, że nie. – odparłam gdy nagle rozległo się pukanie
do drzwi. No tak, Niall zapomniałam.
- Wejdź, Niall! – a blondyn
wszedł do środka z gitarą, a ja sama schyliłam się by wziąć swoją.
- O widzę że Niall jest twoim
nauczycielem. – powiedział Harry.
- Tak, ale to dopiero druga
lekcja.- odparłam.
- Dzisiaj już zaczniemy
normalną grę. – oznajmił Niall.
- Nauczę cię grać piosenkę
którą skomponowałem razem z Zaynem, okey? – zaproponował Horan. – On napisał
słowa, ja zająłem się muzyką. Zależało mu byś ją usłyszała. A właśnie, byliście
u Zayna? – dodał blondyn. Kiwnęłam głową że tak. - I co z nim? –zaniepokoił się Niall.
- Jest chory… - odpowiedziałam.
- Coś poważnego? – zapytał
Niall robiąc wielkie oczy.
- Bulimia… - mruknęłam
smutno. Niall otworzył buzię.
- Pójdę go potem
odwiedzić…Biedak… - zasmucił się Horan i rozpoczął grę.
I’m broken,
do you hear me?
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see
I’m dancing, alone
I’m praying
That your heart will just turn around
And as I walk up to your door
My head turns to face the floor
Cause I can’t look at you in the eyes and say
When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this♥ (…)
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see
I’m dancing, alone
I’m praying
That your heart will just turn around
And as I walk up to your door
My head turns to face the floor
Cause I can’t look at you in the eyes and say
When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this♥ (…)
Wsłuchałam się i posmutniałam. Ta piosenka była szczera i
prawdziwa. Więc tak czuje się Zayn gdy jestem z Harrym. Wczułam się w melodię
wpatrując się jak Nialler lekko muska struny. Niall ma piękny głos. Taki
miękki…i inny od pozostałych. Każdy z chłopaków 1D ma taki. To jeden z powodów
dla których są wyjątkowi. Niall skończył grę a mnie zrobiły się szklanki w
oczach. Po chwili zaczął mówić więc oprzytomniałam.
- Podobało
się? – zapytał zadowolony z siebie. Muzyka to naprawdę jego życie. Daje mu tyle
radości…
-
Tak…zajebiste… - odparłam zduszonym głosem. – Dobrze rozumiem przesłanie. Aż za
dobrze… - dodałam.
- Chyba o to
chodziło Zaynowi. Jak już mówiłem, bardzo mu zależało na tym byś ją usłyszała.
A tobie się podobała, Harry? -
zaciekawił się Niall.
- Tak…może
być… - odparł Harry.
- Dobra…
Teraz zaczniemy się uczyć pierwszego chwytu. – powiedział Niall pokazując mi
jak zagrać pierwszy dźwięk. Miałam lekkie trudności z powtórzeniem. Niall
widząc że za bardzo mi nie idzie, poprowadził mi delikatnie rękę. Jego dotyk
sprawił że moje komórki mózgowe w końcu zaczęły pracować i zdołałam zagrać
pierwszą nutę. Czułam na karku zazdrosny wzrok Hazzy, bo Niall wciąż mnie
obejmował. Po jakiś dwóch godzinach nauczyłam się ( bynajmniej tak mi się
zdaje) całej piosenki.
- Dobra,
Alice jest super. A wiesz jak byłoby jeszcze lepiej? – zapytał Irlandczyk.
- Hm? –
mruknęłam.
- Jakbyś
jeszcze zaśpiewała…. – powiedział z uśmiechem za Nialla Harry. Szczerze, tak
się wciągnęłam w grę ze na dźwięk jego głosu aż podskoczyłam bo zupełnie
zapomniałam że tu siedzi. Może przez jego obecność tak dobrze gra mi szła. Przy
samym Niellu zawsze byłam lekko zestresowana, a dzięki Harry’ emu na jakiś
sposób się zrelaksowałam.
- Ja?
Śpiewać? Po pierwsze nie znam tekstu, a po drugie…
- Masz tu
kartkę ze słowami. Dasz radę. – przerwał mi Niall.
- Nie
potrafię śpiewać. – powiedziałam stanowczo.
- Nie
prawda. Śpiewasz pięknie. – powiedział Harry.
- Skąd
możesz wiedzieć? Nigdy nie słyszałeś. – oburzyłam się.
- Wiesz, mam
okno naprzeciwko twojego i czasem coś słychać… - przyznał się Harry.
-
Podsłuchiwałeś mnie? – zapytałam zła.
- W sumie…
Tak. – przyznał Styles. – I całkiem ładnie brzmisz. Śpiewałaś gdzieś?
- Taak… W
chórze kościelnym. Ale to nic nie znaczy! Jak mam równocześnie śpiewać i grać?
Nie potrafię. Przyznałam.
- Nie
musisz. Ja ci zagram, a ty zaśpiewasz, oki? – zaproponował Niall.
- No dobra…
- westchnęłam a Horan rozpoczął grę. Na szczęście dobrze weszłam i chociaż tyle
dobrego. Zafałszowałam trochę na refrenie, ale to nic. Skiepściłam całą
piosenkę. Gdy skończyłam makabryczny jęk, Niall i Harry gapili się na mnie
niezrozumiale z otwartymi ustami. Nie wiedząc jak mam to odebrać zapytałam : „
No co?” i nagle oboje zaczęli klaskać. Zawstydziłam się. Oni się nabijają czy
to tak na serio?
- Alice…
Masz świetny głos! – zachwycił się Niall. Zaczerwieniłam się. Jaja sobie robią.
- Prawda!
Trochę wyższe dźwięki ci nie wychodzą, ale to nic… - dodał Harry.
- Dzięki…Ja
wcale nie uważam ze świetnie śpiewam….czasem coś sobie nucę…- odparłam.
- Tylko tak
gadasz! Alice ty…
- Oj
przestańcie mi słodzić! – przerwałam mu zawstydzona. – Przestańmy już o mnie
gadać, dobra? – dodałam a chłopcy już się za przeproszeniem zamknęli.
- Niall,
podoba ci się Jenny? – zapytałam nagle.
- Eee… Kto
głodny?! Mam frytki od Nando’s ! – krzyknął nagle Niall specjalnie zbaczając z
tematu.
- Niall,
znowu?! – krzyknęłam rozbawiona. Ten jak zwykle o jedzeniu.
- Tak!
Jestem głodny jak cholera! Ide na do mikrofalówki. – oznajmił.
- Czekaj,
zejdę z tobą. Tam jest problem z drzwiami… -powiedziałam schodząc z nim na dół
do kuchni,
Zeszliśmy na dół i otworzyłam Horanowi
mikrofalówkę i włożył do niej frytki. Po chwili rozpoczął poszukiwania ketchupu
po szafkach. Już miałam wracać na górę
do Harry’ ego gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je. Za progiem stała
Jenny trzymająca sweter który pare dni temu jej pożyczyłam. Widząc Nialla w
kuchni znieruchomiała.
- Masz tu
sweter… To cześć… - wydukała szykując się do wyjścia. Złapałam ja za ramię i
powiedziałam :
- Macie to
rozstrzygnąć między sobą. Teraz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)