ROZDZIAŁ XXII
Nasza cala piątka stanęła w progu patrząc na Zayna który
leniwie wygramalał się z łóżka. Wyglądał okropnie. Miał wory pod oczami, bladą
twarz i był strasznie wychudzony. Spojrzał na nas i uśmiechnął się lekko. Na
jednym z nadgarstków malowały się całkiem głębokie blizny po przecięciach.
Otworzył usta jakby miał coś powiedzieć ale ja rzuciłam mu się na szyję a za
mną Liam, Harry i Louis zrobili to samo. Tylko Jenny nie wiedziała jak się
zachować. Po dosyć dziwacznej scenie Zayn usiadł na łóżku a my zaczęliśmy się
po prostu na niego gapić. Po chwili ciszy zebrałam się na odwagę by zadać pytanie
które od samego wejścia tutaj męczyło nas wszystkich :
- Co się stało…? – zamiast
Zayna odpowiedziała mi jego mama która tak nagle pojawiła się w pokoju:
- Zayn choruje na bulimię. Od
zawsze był szczupły ale od paru dni schudł okropnie. Przestał jeść, bo
jakakolwiek przekąska powoduje w nim wymioty. Lekarz powiedział że wiąże się to
z jakąś sprawą która mogła zaburzyć jego psychikę. Po namowach Zayn zdecydował
się mi w końcu powiedzieć o co chodzi. Załamał się po tym jak go odrzuciłaś,
Alice. – ma te ostatnie słowa spojrzałam szybko najpierw na Zayna a potem na
Harry’ ego. Myślałam ze będzie zły i zaskoczony ale jego twarz pozostała
obojętna jakby ta wiadomość go wcale nie dziwiła. Zayn patrzył na mnie
nieobecnym wzrokiem i oddychał ciężko. Po chwili ciszy i wymiany spojrzeń mama
Zayna wyszła z pokoju.
- Zayn… Czy to wszystko
prawda? – zapytałam, a on tylko lekko skinął głową. Był ubrany w samą bieliznę i pomyślałam ze
czuje się dość dziwnie i niekomfortowo będąc prawie bez ubrań przy swoich
przyjaciołach i obcej dziewczynie którą jest Jenny.
- Jakie odrzucenie? O co
chodzi Alice? – zapytał Louis a ja tylko pokręciłam głową na co natychmiast
zamilkł.
- Myślę że za jakieś dwa
wrócę do siebie i będę mógł wystąpić. – rzekł ochrypłym głosem Zayn. Jakby ignorując
to co przed chwilą powiedział, wybuchnęłam :
- Dlaczego nic nie
powiedziałeś?! Nie odbierałeś telefonu? Porozmawialibyśmy o tym co się stało i
na pewno byś tak nie wyglądał!
- Nie chciałem. Musiałem to
przemyśleć. – odpowiedział Malik.
- Właśnie widzę! Tak o tym
myślałeś że zacząłeś się ciąć?! – odparłam zła. Zayn tym razem się nie odezwał.
- Alice, nie dobijaj go
jeszcze bardziej…Sama widzisz jak wygląda. – wtrącił się do rozmowy jak zawsze
rozsądny Liam. Postanowiłam się już więcej nie odzywać. Liam, Louis, Harry i
Jenny stali w pół okręgu naprzeciwko Zayna. Tylko ja jakoś tak dziwnie
klęczałam przy nim. Uznałam że to dość dziwna pozycja więc wstałam by wziąć
krzesło które stało przy biurku by na nim usiąść. Już miałam to zrobić gdy moją
uwagę przykuła tablica korkowa wisząca nas biurkiem. Cała reszta zaczęła głośno
rozmawiać a ja nadal wpatrywałam się w tablicę. Wisiały na niej zdjęcia moje i
Zayna. Nie wiedziałam czy się ucieszyć czy wkurzyć bo kazałam mu je wykasować
gdyż moja nie fotogeniczna twarz jak zwykle wyszła jak kartofel. Były to
fotografie z naszego spaceru, kina i zza kulis X- Factora. Uśmiechnęłam się
mimowolnie bo z owymi zdjęciami związane były wszystkie najlepsze wspomnienia z
Zaynem. Przypomniało mi się że sama posiadam niektóre z tych zdjęć sama
posiadam tyle że leżą głęboko w szufladzie a na mojej tablicy wiszą fotografie
Harry’ ego i mnie. Nagle strasznie zatęskniłam za nimi obydwoma. Zdałam sobie
sprawę jak moja zazdrość oddaliła mnie od Hazzy, a choroba od Zayna. Miałam
ochotę wyściskać ich obydwu i powiedzieć jak bardzo mi ich brakuje ale
przypomniało mi się że jestem zła na Zayna i ten niezrozumiały wyraz twarzy
Harolda. Utopioną w swoich myślach i problemach wyłowiła dopiero Jenny
oznajmiając że Zaynowi znów chce się zwracać i że lepiej by było jakbyśmy już
sobie poszli. W drodze Harry objął mnie w tali rozmawiając z Louisem.
Szarpnęłam go za bluzkę odsłaniając lekko jego niezbyt wyrobiony tors by
szepnąć mu do ucha że gdy jak wszyscy się rozejdą przyszedł do mnie. Kiwnął głowa
na znak że tak.
Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy u mnie w
domu. Weszliśmy bezszelestnie do pokoju by upewnić się czy moja mama jest w
środku. Gdy upewniłam się że jej nie ma i odwróciłam się do Harry’ ego by mu to
oznajmić, on niespodziewanie i delikatnie popchnął mnie na ścianę i pocałował. Oddałam
mu się dobrowolnie ale po chwili przypomniało mi się że nie po to go tu
zaprosiłam. Odepchnęłam go niechętnie, a on nie dawał za wygraną i znów zaczął
mnie całować.. W końcu krzyknęłam by przestał a on odskoczył zdziwiony.
Usłyszałam chrząknięcie i przed nami stał blondynek z krzywymi zębami – Niall.
Zastanawiając się jak długo tu stoi i jak wszedł niesłyszany. Trzymał coś w
ręce. A co? Gitarę. No tak, teraz mi się przypomniało. Godzina 17.00 wtorek. Lekcja
gitary. Zarumieniłam się i powiedziałam Horanowi by zaczekał w salonie a Harry’
ego zaciągnęłam na górę. Styles usiadł na łóżku a ja oparłam się o szafę
zakładając ręce. Harry uśmiechnął się głupawo a ja mierzyłam go wzrokiem. Ku
mojemu oburzeniu Loczek nagle wybuchnął śmiechem.
- Co cię tak śmieszy? –
zapytałam.
- To jaka jesteś poważna. Tak
poważna, że aż śmieszna, - odparł głupawo.
- Oj, przestań. – rozłościłam
się. – Musimy pogadać. – powiedziałam robiąc jeszcze poważniejszą minę by
pokazać Harry’ emu że również ta sprawa jest poważna. Zmarszczyłam brwi by
dodać sobie jeszcze więcej powagi a Harold zaczął mnie przedrzeźniać robiąc to
samo. Nie wytrzymałam i zakryłam usta dłonią by nie zacząć się śmiać. Harry
chciał coś powiedzieć a ja pokazałam gestem by się mówiąc lekko przymknął.
Hazza zamknął usta a ja znów starałam się spoważnieć.
- Dobra, do rzeczy. Musimy
pogadać. – oznajmiłam.
- O czym? – zapytał. – Chodzi
ci o Zayna? Wcale się nie dziwie że wyznał ci swoje zauroczenie, czy jak to tam
się zwie. – odparł Harry zarzucając grzywką. Dlaczego jego włosy zawsze były
takie idealne i błyszczące? Znacząco spojrzałam na moje. Żeby mój własny
chłopak miał lepsze włosy od moich…
- Jak to? Nie jesteś zły? –
zdziwiłam się bawiąc się kitką.
- Sam nie wiem. –
odpowiedział Hazza.
- A skąd wiesz że był, lub
nadal jest we mnie zakochany? – zapytałam.
- Domyśliłem się. Za każdym
razem jak rozmawialiśmy głównym tematem byłaś ty. Pytał się o ciebie, a potem
wciąż o tobie gadał.
- A co się o mnie pytał?-
zaciekawiłam się.
- O byle co. Nawet o ulubiony
kolor. Raz się pytał czy aby na pewno jesteśmy razem szczęśliwi. Z całą
pewnością odpowiedziałem że tak. – powiedział Harry.
- Wydaje mi się że on też był
powodem naszych kłótni. Wmawiał mi że podoba ci się Rebeca. Powiedziałam że w
to nie wierzę, ale w rzeczywistości się tym przejęłam i zaczęło mi się wydawać
że to prawda. Teraz już wiem, że nie. – odparłam gdy nagle rozległo się pukanie
do drzwi. No tak, Niall zapomniałam.
- Wejdź, Niall! – a blondyn
wszedł do środka z gitarą, a ja sama schyliłam się by wziąć swoją.
- O widzę że Niall jest twoim
nauczycielem. – powiedział Harry.
- Tak, ale to dopiero druga
lekcja.- odparłam.
- Dzisiaj już zaczniemy
normalną grę. – oznajmił Niall.
- Nauczę cię grać piosenkę
którą skomponowałem razem z Zaynem, okey? – zaproponował Horan. – On napisał
słowa, ja zająłem się muzyką. Zależało mu byś ją usłyszała. A właśnie, byliście
u Zayna? – dodał blondyn. Kiwnęłam głową że tak. - I co z nim? –zaniepokoił się Niall.
- Jest chory… - odpowiedziałam.
- Coś poważnego? – zapytał
Niall robiąc wielkie oczy.
- Bulimia… - mruknęłam
smutno. Niall otworzył buzię.
- Pójdę go potem
odwiedzić…Biedak… - zasmucił się Horan i rozpoczął grę.
I’m broken,
do you hear me?
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see
I’m dancing, alone
I’m praying
That your heart will just turn around
And as I walk up to your door
My head turns to face the floor
Cause I can’t look at you in the eyes and say
When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this♥ (…)
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see
I’m dancing, alone
I’m praying
That your heart will just turn around
And as I walk up to your door
My head turns to face the floor
Cause I can’t look at you in the eyes and say
When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this♥ (…)
Wsłuchałam się i posmutniałam. Ta piosenka była szczera i
prawdziwa. Więc tak czuje się Zayn gdy jestem z Harrym. Wczułam się w melodię
wpatrując się jak Nialler lekko muska struny. Niall ma piękny głos. Taki
miękki…i inny od pozostałych. Każdy z chłopaków 1D ma taki. To jeden z powodów
dla których są wyjątkowi. Niall skończył grę a mnie zrobiły się szklanki w
oczach. Po chwili zaczął mówić więc oprzytomniałam.
- Podobało
się? – zapytał zadowolony z siebie. Muzyka to naprawdę jego życie. Daje mu tyle
radości…
-
Tak…zajebiste… - odparłam zduszonym głosem. – Dobrze rozumiem przesłanie. Aż za
dobrze… - dodałam.
- Chyba o to
chodziło Zaynowi. Jak już mówiłem, bardzo mu zależało na tym byś ją usłyszała.
A tobie się podobała, Harry? -
zaciekawił się Niall.
- Tak…może
być… - odparł Harry.
- Dobra…
Teraz zaczniemy się uczyć pierwszego chwytu. – powiedział Niall pokazując mi
jak zagrać pierwszy dźwięk. Miałam lekkie trudności z powtórzeniem. Niall
widząc że za bardzo mi nie idzie, poprowadził mi delikatnie rękę. Jego dotyk
sprawił że moje komórki mózgowe w końcu zaczęły pracować i zdołałam zagrać
pierwszą nutę. Czułam na karku zazdrosny wzrok Hazzy, bo Niall wciąż mnie
obejmował. Po jakiś dwóch godzinach nauczyłam się ( bynajmniej tak mi się
zdaje) całej piosenki.
- Dobra,
Alice jest super. A wiesz jak byłoby jeszcze lepiej? – zapytał Irlandczyk.
- Hm? –
mruknęłam.
- Jakbyś
jeszcze zaśpiewała…. – powiedział z uśmiechem za Nialla Harry. Szczerze, tak
się wciągnęłam w grę ze na dźwięk jego głosu aż podskoczyłam bo zupełnie
zapomniałam że tu siedzi. Może przez jego obecność tak dobrze gra mi szła. Przy
samym Niellu zawsze byłam lekko zestresowana, a dzięki Harry’ emu na jakiś
sposób się zrelaksowałam.
- Ja?
Śpiewać? Po pierwsze nie znam tekstu, a po drugie…
- Masz tu
kartkę ze słowami. Dasz radę. – przerwał mi Niall.
- Nie
potrafię śpiewać. – powiedziałam stanowczo.
- Nie
prawda. Śpiewasz pięknie. – powiedział Harry.
- Skąd
możesz wiedzieć? Nigdy nie słyszałeś. – oburzyłam się.
- Wiesz, mam
okno naprzeciwko twojego i czasem coś słychać… - przyznał się Harry.
-
Podsłuchiwałeś mnie? – zapytałam zła.
- W sumie…
Tak. – przyznał Styles. – I całkiem ładnie brzmisz. Śpiewałaś gdzieś?
- Taak… W
chórze kościelnym. Ale to nic nie znaczy! Jak mam równocześnie śpiewać i grać?
Nie potrafię. Przyznałam.
- Nie
musisz. Ja ci zagram, a ty zaśpiewasz, oki? – zaproponował Niall.
- No dobra…
- westchnęłam a Horan rozpoczął grę. Na szczęście dobrze weszłam i chociaż tyle
dobrego. Zafałszowałam trochę na refrenie, ale to nic. Skiepściłam całą
piosenkę. Gdy skończyłam makabryczny jęk, Niall i Harry gapili się na mnie
niezrozumiale z otwartymi ustami. Nie wiedząc jak mam to odebrać zapytałam : „
No co?” i nagle oboje zaczęli klaskać. Zawstydziłam się. Oni się nabijają czy
to tak na serio?
- Alice…
Masz świetny głos! – zachwycił się Niall. Zaczerwieniłam się. Jaja sobie robią.
- Prawda!
Trochę wyższe dźwięki ci nie wychodzą, ale to nic… - dodał Harry.
- Dzięki…Ja
wcale nie uważam ze świetnie śpiewam….czasem coś sobie nucę…- odparłam.
- Tylko tak
gadasz! Alice ty…
- Oj
przestańcie mi słodzić! – przerwałam mu zawstydzona. – Przestańmy już o mnie
gadać, dobra? – dodałam a chłopcy już się za przeproszeniem zamknęli.
- Niall,
podoba ci się Jenny? – zapytałam nagle.
- Eee… Kto
głodny?! Mam frytki od Nando’s ! – krzyknął nagle Niall specjalnie zbaczając z
tematu.
- Niall,
znowu?! – krzyknęłam rozbawiona. Ten jak zwykle o jedzeniu.
- Tak!
Jestem głodny jak cholera! Ide na do mikrofalówki. – oznajmił.
- Czekaj,
zejdę z tobą. Tam jest problem z drzwiami… -powiedziałam schodząc z nim na dół
do kuchni,
Zeszliśmy na dół i otworzyłam Horanowi
mikrofalówkę i włożył do niej frytki. Po chwili rozpoczął poszukiwania ketchupu
po szafkach. Już miałam wracać na górę
do Harry’ ego gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je. Za progiem stała
Jenny trzymająca sweter który pare dni temu jej pożyczyłam. Widząc Nialla w
kuchni znieruchomiała.
- Masz tu
sweter… To cześć… - wydukała szykując się do wyjścia. Złapałam ja za ramię i
powiedziałam :
- Macie to
rozstrzygnąć między sobą. Teraz.