poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 22




ROZDZIAŁ XXII
         Nasza cala piątka stanęła w progu patrząc na Zayna który leniwie wygramalał się z łóżka. Wyglądał okropnie. Miał wory pod oczami, bladą twarz i był strasznie wychudzony. Spojrzał na nas i uśmiechnął się lekko. Na jednym z nadgarstków malowały się całkiem głębokie blizny po przecięciach. Otworzył usta jakby miał coś powiedzieć ale ja rzuciłam mu się na szyję a za mną Liam, Harry i Louis zrobili to samo. Tylko Jenny nie wiedziała jak się zachować. Po dosyć dziwacznej scenie Zayn usiadł na łóżku a my zaczęliśmy się po prostu na niego gapić. Po chwili ciszy zebrałam się na odwagę by zadać pytanie które od samego wejścia tutaj męczyło nas wszystkich :
- Co się stało…? – zamiast Zayna odpowiedziała mi jego mama która tak nagle pojawiła się w pokoju:
- Zayn choruje na bulimię. Od zawsze był szczupły ale od paru dni schudł okropnie. Przestał jeść, bo jakakolwiek przekąska powoduje w nim wymioty. Lekarz powiedział że wiąże się to z jakąś sprawą która mogła zaburzyć jego psychikę. Po namowach Zayn zdecydował się mi w końcu powiedzieć o co chodzi. Załamał się po tym jak go odrzuciłaś, Alice. – ma te ostatnie słowa spojrzałam szybko najpierw na Zayna a potem na Harry’ ego. Myślałam ze będzie zły i zaskoczony ale jego twarz pozostała obojętna jakby ta wiadomość go wcale nie dziwiła. Zayn patrzył na mnie nieobecnym wzrokiem i oddychał ciężko. Po chwili ciszy i wymiany spojrzeń mama Zayna wyszła z pokoju.
- Zayn… Czy to wszystko prawda? – zapytałam, a on tylko lekko skinął głową.  Był ubrany w samą bieliznę i pomyślałam ze czuje się dość dziwnie i niekomfortowo będąc prawie bez ubrań przy swoich przyjaciołach i obcej dziewczynie którą jest Jenny.
- Jakie odrzucenie? O co chodzi Alice? – zapytał Louis a ja tylko pokręciłam głową na co natychmiast zamilkł.
- Myślę że za jakieś dwa wrócę do siebie i będę mógł wystąpić. – rzekł ochrypłym głosem Zayn. Jakby ignorując to co przed chwilą powiedział, wybuchnęłam :
- Dlaczego nic nie powiedziałeś?! Nie odbierałeś telefonu? Porozmawialibyśmy o tym co się stało i na pewno byś tak nie wyglądał!
- Nie chciałem. Musiałem to przemyśleć. – odpowiedział Malik.
- Właśnie widzę! Tak o tym myślałeś że zacząłeś się ciąć?! – odparłam zła. Zayn tym razem się nie odezwał.
- Alice, nie dobijaj go jeszcze bardziej…Sama widzisz jak wygląda. – wtrącił się do rozmowy jak zawsze rozsądny Liam. Postanowiłam się już więcej nie odzywać. Liam, Louis, Harry i Jenny stali w pół okręgu naprzeciwko Zayna. Tylko ja jakoś tak dziwnie klęczałam przy nim. Uznałam że to dość dziwna pozycja więc wstałam by wziąć krzesło które stało przy biurku by na nim usiąść. Już miałam to zrobić gdy moją uwagę przykuła tablica korkowa wisząca nas biurkiem. Cała reszta zaczęła głośno rozmawiać a ja nadal wpatrywałam się w tablicę. Wisiały na niej zdjęcia moje i Zayna. Nie wiedziałam czy się ucieszyć czy wkurzyć bo kazałam mu je wykasować gdyż moja nie fotogeniczna twarz jak zwykle wyszła jak kartofel. Były to fotografie z naszego spaceru, kina i zza kulis X- Factora. Uśmiechnęłam się mimowolnie bo z owymi zdjęciami związane były wszystkie najlepsze wspomnienia z Zaynem. Przypomniało mi się że sama posiadam niektóre z tych zdjęć sama posiadam tyle że leżą głęboko w szufladzie a na mojej tablicy wiszą fotografie Harry’ ego i mnie. Nagle strasznie zatęskniłam za nimi obydwoma. Zdałam sobie sprawę jak moja zazdrość oddaliła mnie od Hazzy, a choroba od Zayna. Miałam ochotę wyściskać ich obydwu i powiedzieć jak bardzo mi ich brakuje ale przypomniało mi się że jestem zła na Zayna i ten niezrozumiały wyraz twarzy Harolda. Utopioną w swoich myślach i problemach wyłowiła dopiero Jenny oznajmiając że Zaynowi znów chce się zwracać i że lepiej by było jakbyśmy już sobie poszli. W drodze Harry objął mnie w tali rozmawiając z Louisem. Szarpnęłam go za bluzkę odsłaniając lekko jego niezbyt wyrobiony tors by szepnąć mu do ucha że gdy jak wszyscy się rozejdą przyszedł do mnie. Kiwnął głowa na znak że tak.
 Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy u mnie w domu. Weszliśmy bezszelestnie do pokoju by upewnić się czy moja mama jest w środku. Gdy upewniłam się że jej nie ma i odwróciłam się do Harry’ ego by mu to oznajmić, on niespodziewanie i delikatnie popchnął mnie na ścianę i pocałował. Oddałam mu się dobrowolnie ale po chwili przypomniało mi się że nie po to go tu zaprosiłam. Odepchnęłam go niechętnie, a on nie dawał za wygraną i znów zaczął mnie całować.. W końcu krzyknęłam by przestał a on odskoczył zdziwiony. Usłyszałam chrząknięcie i przed nami stał blondynek z krzywymi zębami – Niall. Zastanawiając się jak długo tu stoi i jak wszedł niesłyszany. Trzymał coś w ręce. A co? Gitarę. No tak, teraz mi się przypomniało. Godzina 17.00 wtorek. Lekcja gitary. Zarumieniłam się i powiedziałam Horanowi by zaczekał w salonie a Harry’ ego zaciągnęłam na górę. Styles usiadł na łóżku a ja oparłam się o szafę zakładając ręce. Harry uśmiechnął się głupawo a ja mierzyłam go wzrokiem. Ku mojemu oburzeniu Loczek nagle wybuchnął śmiechem.
- Co cię tak śmieszy? – zapytałam.
- To jaka jesteś poważna. Tak poważna, że aż śmieszna, - odparł głupawo.
- Oj, przestań. – rozłościłam się. – Musimy pogadać. – powiedziałam robiąc jeszcze poważniejszą minę by pokazać Harry’ emu że również ta sprawa jest poważna. Zmarszczyłam brwi by dodać sobie jeszcze więcej powagi a Harold zaczął mnie przedrzeźniać robiąc to samo. Nie wytrzymałam i zakryłam usta dłonią by nie zacząć się śmiać. Harry chciał coś powiedzieć a ja pokazałam gestem by się mówiąc lekko przymknął. Hazza zamknął usta a ja znów starałam się spoważnieć.
- Dobra, do rzeczy. Musimy pogadać. – oznajmiłam.
- O czym? – zapytał. – Chodzi ci o Zayna? Wcale się nie dziwie że wyznał ci swoje zauroczenie, czy jak to tam się zwie. – odparł Harry zarzucając grzywką. Dlaczego jego włosy zawsze były takie idealne i błyszczące? Znacząco spojrzałam na moje. Żeby mój własny chłopak miał lepsze włosy od moich…
- Jak to? Nie jesteś zły? – zdziwiłam się bawiąc się kitką.
- Sam nie wiem. – odpowiedział Hazza.
- A skąd wiesz że był, lub nadal jest we mnie zakochany? – zapytałam.
- Domyśliłem się. Za każdym razem jak rozmawialiśmy głównym tematem byłaś ty. Pytał się o ciebie, a potem wciąż o tobie gadał.
- A co się o mnie pytał?- zaciekawiłam się.
- O byle co. Nawet o ulubiony kolor. Raz się pytał czy aby na pewno jesteśmy razem szczęśliwi. Z całą pewnością odpowiedziałem że tak. – powiedział Harry.
- Wydaje mi się że on też był powodem naszych kłótni. Wmawiał mi że podoba ci się Rebeca. Powiedziałam że w to nie wierzę, ale w rzeczywistości się tym przejęłam i zaczęło mi się wydawać że to prawda. Teraz już wiem, że nie. – odparłam gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. No tak, Niall zapomniałam.
- Wejdź, Niall! – a blondyn wszedł do środka z gitarą, a ja sama schyliłam się by wziąć swoją.
- O widzę że Niall jest twoim nauczycielem. – powiedział Harry.
- Tak, ale to dopiero druga lekcja.- odparłam.
- Dzisiaj już zaczniemy normalną grę. – oznajmił Niall.
- Nauczę cię grać piosenkę którą skomponowałem razem z Zaynem, okey? – zaproponował Horan. – On napisał słowa, ja zająłem się muzyką. Zależało mu byś ją usłyszała. A właśnie, byliście u Zayna? – dodał blondyn. Kiwnęłam głową że tak. -  I co z nim? –zaniepokoił się Niall.
- Jest chory… - odpowiedziałam.
- Coś poważnego? – zapytał Niall robiąc wielkie oczy.
- Bulimia… - mruknęłam smutno. Niall otworzył buzię.
- Pójdę go potem odwiedzić…Biedak… - zasmucił się Horan i rozpoczął grę.

 


I’m broken, do you hear me?
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see
I’m dancing, alone
I’m praying
That your heart will just turn around
And as I walk up to your door
My head turns to face the floor
Cause I can’t look at you in the eyes and say


When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this♥ (…)
Wsłuchałam się i posmutniałam. Ta piosenka była szczera i prawdziwa. Więc tak czuje się Zayn gdy jestem z Harrym. Wczułam się w melodię wpatrując się jak Nialler lekko muska struny. Niall ma piękny głos. Taki miękki…i inny od pozostałych. Każdy z chłopaków 1D ma taki. To jeden z powodów dla których są wyjątkowi. Niall skończył grę a mnie zrobiły się szklanki w oczach. Po chwili zaczął mówić więc oprzytomniałam.
- Podobało się? – zapytał zadowolony z siebie. Muzyka to naprawdę jego życie. Daje mu tyle radości…
- Tak…zajebiste… - odparłam zduszonym głosem. – Dobrze rozumiem przesłanie. Aż za dobrze… - dodałam.
- Chyba o to chodziło Zaynowi. Jak już mówiłem, bardzo mu zależało na tym byś ją usłyszała. A tobie się podobała, Harry?  - zaciekawił się Niall.
- Tak…może być… - odparł Harry.
- Dobra… Teraz zaczniemy się uczyć pierwszego chwytu. – powiedział Niall pokazując mi jak zagrać pierwszy dźwięk. Miałam lekkie trudności z powtórzeniem. Niall widząc że za bardzo mi nie idzie, poprowadził mi delikatnie rękę. Jego dotyk sprawił że moje komórki mózgowe w końcu zaczęły pracować i zdołałam zagrać pierwszą nutę. Czułam na karku zazdrosny wzrok Hazzy, bo Niall wciąż mnie obejmował. Po jakiś dwóch godzinach nauczyłam się ( bynajmniej tak mi się zdaje) całej piosenki.
- Dobra, Alice jest super. A wiesz jak byłoby jeszcze lepiej? – zapytał Irlandczyk.
- Hm? – mruknęłam.
- Jakbyś jeszcze zaśpiewała…. – powiedział z uśmiechem za Nialla Harry. Szczerze, tak się wciągnęłam w grę ze na dźwięk jego głosu aż podskoczyłam bo zupełnie zapomniałam że tu siedzi. Może przez jego obecność tak dobrze gra mi szła. Przy samym Niellu zawsze byłam lekko zestresowana, a dzięki Harry’ emu na jakiś sposób się zrelaksowałam.
- Ja? Śpiewać? Po pierwsze nie znam tekstu, a po drugie…
- Masz tu kartkę ze słowami. Dasz radę. – przerwał mi Niall.
- Nie potrafię śpiewać. – powiedziałam stanowczo.
- Nie prawda. Śpiewasz pięknie. – powiedział Harry.
- Skąd możesz wiedzieć? Nigdy nie słyszałeś. – oburzyłam się.
- Wiesz, mam okno naprzeciwko twojego i czasem coś słychać… - przyznał się Harry.
- Podsłuchiwałeś mnie? – zapytałam zła.
- W sumie… Tak. – przyznał Styles. – I całkiem ładnie brzmisz. Śpiewałaś gdzieś?
- Taak… W chórze kościelnym. Ale to nic nie znaczy! Jak mam równocześnie śpiewać i grać? Nie potrafię. Przyznałam.
- Nie musisz. Ja ci zagram, a ty zaśpiewasz, oki? – zaproponował Niall.
- No dobra… - westchnęłam a Horan rozpoczął grę. Na szczęście dobrze weszłam i chociaż tyle dobrego. Zafałszowałam trochę na refrenie, ale to nic. Skiepściłam całą piosenkę. Gdy skończyłam makabryczny jęk, Niall i Harry gapili się na mnie niezrozumiale z otwartymi ustami. Nie wiedząc jak mam to odebrać zapytałam : „ No co?” i nagle oboje zaczęli klaskać. Zawstydziłam się. Oni się nabijają czy to tak na serio?
- Alice… Masz świetny głos! – zachwycił się Niall. Zaczerwieniłam się. Jaja sobie robią.
- Prawda! Trochę wyższe dźwięki ci nie wychodzą, ale to nic… - dodał Harry.
- Dzięki…Ja wcale nie uważam ze świetnie śpiewam….czasem coś sobie nucę…- odparłam.
- Tylko tak gadasz! Alice ty…
- Oj przestańcie mi słodzić! – przerwałam mu zawstydzona. – Przestańmy już o mnie gadać, dobra? – dodałam a chłopcy już się za przeproszeniem zamknęli.
- Niall, podoba ci się Jenny? – zapytałam nagle.
- Eee… Kto głodny?! Mam frytki od Nando’s ! – krzyknął nagle Niall specjalnie zbaczając z tematu.
- Niall, znowu?! – krzyknęłam rozbawiona. Ten jak zwykle o jedzeniu.
- Tak! Jestem głodny jak cholera! Ide na do mikrofalówki. – oznajmił.
- Czekaj, zejdę z tobą. Tam jest problem z drzwiami… -powiedziałam schodząc z nim na dół do kuchni,
         Zeszliśmy na dół i otworzyłam Horanowi mikrofalówkę i włożył do niej frytki. Po chwili rozpoczął poszukiwania ketchupu po szafkach.  Już miałam wracać na górę do Harry’ ego gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je. Za progiem stała Jenny trzymająca sweter który pare dni temu jej pożyczyłam. Widząc Nialla w kuchni znieruchomiała.
- Masz tu sweter… To cześć… - wydukała szykując się do wyjścia. Złapałam ja za ramię i powiedziałam :
- Macie to rozstrzygnąć między sobą. Teraz.